W tym tygodniu zdecydowałem się na skończenie moich, tkwiących od dawna w bardzo głębokich WIPach, jednostek sprytno-taktycznych, które ni to sprytnie, ni to taktycznie najprościej w świecie schlastałem tylko bazą i zalałem washem. Dopiero przypatrzywszy się swojemu dziełu doszły do głosu litość i współczucie i zdecydowałem się porobić jakieś podstawowe rozjaśnienia. Dlaczego tak brutalnie? Nie posiadam niestety modeli Gutter Runnerów i za tą przeorutnie przydatną jednostkę będą póki co robić w mojej armii Night Runnerzy. Są to zatem tymczasowe figsy które z czasem (mimo zdecydowania, raczej niezbyt szybko) ustąpią miejsca modelom właściwym. Warto przy tym dodać, że sama rzeźba średnio mi się podoba, przez co jeszcze trudniej było mi się przekonać do zrobienia ich naprawdę solidnie.
Tak czy owak mam nadzieję, że poniżej ogólnego poziomu przyzwoitości nie zszedłem i na stole figsy zaprezentują się godnie.
Nie jest oczywiście tak, że z pracy jestem całkowicie niezadowolny. To co cieszy to dymanika którą oddziały prezentują jako całość, a której bardzo brakuje pośród hord dziesiątek praktycznie identycznych slavów. Poza tym jestem niezwykle zadowolony z tray'ów, które poza wycięciem blachy wykonałem całkowicie sam i są to pierwsze skirmishowe tray'e mojej roboty.
Przechodząc do rzeczy - oto oni:
W ten weekend miałem również okazję zmierzyć się ze sklejeniem 40... Oczywiście stormverminów! Nie są to moje figsy, a zajmowałem się nimi na zlecenie, lecz jakaś aktywność modelarska to również jest, więc zdjęcie postanowiłem strzelić.
Ponadto przyszło mi również pożegnać się z jednym ze swoich bonebreakerów. Blog raczej nie ujrzy już tego figsa pomalowanego, więc dodaję zdjęcie poglądowe samej konwersji. Na zdjęciu nie widać za dużo, a sama rzeźba też nie jest idealna, ale co szkodzi - ot tak, na pamiątkę! ;)
Tyle na dziś, pozdrawiam i do zobaczenia za tydzień :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz